12 potraw, wypatrywanie Pierwszej Gwiazdki, ubieranie drzewka, łamanie się opłatkiem czy wolne miejsce przy stole dla wędrowca. Takie tradycje potrafimy wymienić jednym tchem, nie wiedząc, że mamy ich w Polsce znacznie, znacznie więcej. Ciekawi, jakie inne zwyczaje i przesądy funkcjonowały (lub nadal funkcjonują) w naszym kraju i jakie niosą ukryte znaczenie?

Zapomniane zabobony i gusła bożonarodzeniowe

Jak dziwne by nie były, większość z nich miała (ma) wspólne zadanie – zapewnienie czegoś przez cały rok lub (analogicznie) uchronienie przed czymś.

Od wieków wierzono, że Wigilia Bożego Narodzenia wywiera wpływ na cały nadchodzący rok. Co zatem robili nasi przodkowie, by zapewnić sobie dobrobyt i zdrowie?

Kolejność ma znaczenie, czyli kobieto ustąp mężczyźnie. Lubimy gospodarzy? Zatem jako pierwszy gość musi wejść do nich mężczyzna, zwiastujący szczęście i bogactwo. Pani pojawia się w drzwiach jako pierwsza? To zły omen niosący nieszczęścia i choroby.

Dobry zwyczaj nie pożyczaj (ani nie oddawaj). Po pierwsze, przed Wigilią należało mieć uregulowane i spłacone wszystkie długi, aby zapewnić sobie pełen portfel.

Ponadto przodkowie wierzyli, że pożyczanie/oddawanie 24 grudnia gotówki, oznacza długi przez cały rok. Zdarzały się regiony, w których nie wolno było nawet robić zakupów, bo „kto w Wigilię coś z domu swojego wydaje, ten niczego się nie dorobi”.

Co ciekawe bycie dobrym sąsiadem oznaczało też odmówienie  przysłowiowej „szklanki cukru” czy śrubokręta. Zabrakło czegoś w domu? Pech. Dziadkowie wierzyli, że pożyczanie w Wigilię to straty przez cały rok, a nawet utrata majątku.

Milczenie jest złotem. W czasie wieczerzy wigilijnej nie powinniśmy się spodziewać u naszych przodków wielu słów. Te wypowiadane, nie mogły być natomiast przerwane. Dlaczego? Gadulstwo brano za przepowiednię zdradzonych sekretów, a przeszkadzanie za zapowiedź olbrzymich kłótni i awantur.

Nic się nie marnuje. Resztki pożywienia z wigilijnej kolacji nie zostawiano na następne dni. Robiono z nich pożytek i oddawano zwierzętom, by zapewnić im zdrowie. Fauna domowa mogła liczyć także na kolorowy opłatki wigilijne.

Ponadto zwierzęta często przywoływano na kolację, wierząc, że w ich ciałach mogą przebywać dusze zmarłych.

Higiena to podstawa. Co się tyczy mycia, zwyczajów jest kilka (a wszystkie związane z pieniędzmi):

  • mycie twarzy i rąk w wodzie z monetami (i dotykanie ich w trakcie tej czynności) oraz gałązkami jodły z choinki (dla zamożności i urody),
  • „przemywanie” rano twarzy gałązką z pieniędzmi (te same profity co wyżej),
  • kąpiel w chłodnej wodzie (dla zdrowia) z monetą (by ustrzec się przed problemami finansowymi).

Drzemka, która nie służy zdrowiu oraz praca kobiet w ciąży. Kiedyś wierzono, że drzemka w ciągu dnia, ściąga na śpiocha liczne choroby. Od zasady był wyjątek. Kobiety w ciąży co prawda nie mogły sobie pozwolić na dobroczynną drzemkę, ale ich zadaniem w wigilię było „leżeć i pachnieć”. W innym przypadku groziło im  urodzenie chorego dziecka.

Grzeczne dzieci dostają prezenty, a niegrzeczne… Dawanie klapsa jest (słusznie) przemocą wobec dzieci. Kiedyś, gdy była to „metoda wychowawcza”, pociechy musiały słuchać się grzecznie w wigilię. Klaps w ten dzień był wróżbą, że przez cały rok tak będzie się działo.

         Bez szycia i cerowania, czyli zakaz dotykania ostrych przedmiotów. Pękły spodnie, w których zamierzaliśmy usiąść do wigilii? Zmieńmy je. Jakiekolwiek poprawki krawieckie oznaczały, że cały rok będziemy mieli (nie tylko w ubraniach) coś do zmiany, poprawy.

Ten przesąd miał też „drugie dno”. Ostrych przedmiotów jak nożyce, igły czy noże używano tylko w ostateczności. Dlaczego? Ponieważ wierzono, że w można zranić nimi przypadkiem duchy bliskich.

Kolory i monety, a finansowe powodzenie. Biały obrus, talerz z siankiem i opłatki, ale i bilon. Dlaczego kładło się monetę pod talerz każdego biesiadnika? Żeby w domu mu się powodziło i nie zabrakło finansów. Dodatkowo wierzono, że każdy powinien mieć przy sobie drobną sumę.

Podobne działanie (pomyślności majątkowej) przypisywano:

  • łusce karpia w portfelu (zastępowanej co roku nową),
  • skosztowaniu wszystkich wigilijnych potraw (szczególnie z makiem-dostatek i białą fasolą-szczęście w finansach),
  • groszowi w uszku z barszczu.

Opłatki bożonarodzeniowe. Nie tylko się nim łamano. Wierzono, że gdy choćby kawałek, upadnie na podłogę, będzie to oznaczać wyjątkowo złą prognozę dla „gapy”. Osoba w związku małżeńskim dodatkowo „musiała liczyć się” ze zdradą.

Magia opłatka zataczała „szersze kręgi”:

  • wrzucony do studni oczyszczał wodę,
  • zapewniał, że każdy, kto się nim w Wigilię podzieli, przez rok nie zazna głodu.

Opłatek miał też swoje „mroczne oblicze”. Gospodarz łamał go dla każdego i kolejno maczając w miodzie fragmenty oraz wymawiając imię domownika, przyklejał do szyby. Pecha miał ten, kogo cząstka opłatka zsunęła się lub odpadła – była to bowiem zapowiedź śmierci (i średnio miły początek wigilii, tak na marginesie.).

Dekorowanie choinek, czyli czy liczy się to, co na nich powiesimy? Pierwsze drzewka ozdabiano figurkami (np. aniołków – opieka sił bożych) ze słomy i bibuły, orzechami (siły witalne), jabłkami (zdrowie i uroda), piernikami (bogactwo). Dobrze, jeśli były one dodatkowo obwinięte w złotka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.